
Wierzę, że każdy rodzic kocha swoje dziecko najlepiej, jak potrafi — wszystko zależy od tego, jaka jest kondycja ducha, psychiki i ciała. Każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej, choć często wychodzi różnie. Popełniamy błędy i nie ma co się dziwić. W końcu jesteśmy tylko ludźmi.
Wczoraj, podczas jubileuszu rodzin w Matemblewie, miałem przyjemność powiedzieć kilka słów na konferencji o wychowaniu dzieci w wierze. Uzasadniłem swoją kontrowersyjną tezę, że bardzo często niewierzący rodzice lepiej potrafią przygotować dziecko do życia w wierze niż wierzący.
Ciśnienie na wkuwanie modlitw i zmuszanie do religijnych akcji nie wystarczy. Najważniejsze, by potrafić nauczyć dziecko wchodzenia w bezpieczne, zdrowe, głębokie relacje — a to mogą zrobić nawet niewierzący. Tylko zdolność do wchodzenia w głębokie relacje daje szansę na intymny dialog z Bogiem- a o to przecież chodzi!
Jest wiele pytań, które warto sobie zadać, żeby spokojnie przeżywać swoje rodzicielstwo w poczuciu „dobrze zrobionej roboty”.
Tym właśnie zajmujemy się na spotkaniach dla rodziców.
Wszystkim Matkom dzisiaj życzę pięknej, głębokiej relacji z dziećmi.